Archiwum z: ‘Światło’ Category
0168
January 6th, 2013
0124
July 3rd, 2012
Świetlne smarki- do zdjęcia przymiarki.
0113
March 8th, 2012
0101
September 12th, 2011
Krótka historia z morałem…
Następnego dnia rano …
Udało się bez gipsu, ale lansirasko wyglądam z kulą.
0098
August 17th, 2011
Dziś kontynuacja ratowania zdjęć z szuflady. Dziś seria skanów z crossowanej Fuji Sensii 400, przeterminowanej o 7lat i leżakującej w mojej lodówce tuż obok jajek. Nie będę się rozpisywał, wystarczy, że zdjęć jest sporo, więc uprzedzam, żeby nie zabierać się za ten wpis bez sporego zapasu czasu. Dla tych, którzy jednak go mają, polecam również pioseneczki na samym końcu.
0097
August 16th, 2011
Przez ostatnie dwa miesiące myślałem, że ten dzień nigdy nie nastąpi, ale ostatecznie, finalnie i nieodwołalnie udało mi się sczyścić kolejkę zdjęć do obrobienia doszczętnie do najdenniejsiejszego dna. Bardziej się nie da. Co ja teraz będę robił? Niektóre zdjęcia przedstawione poniżej, mają już parę ładnych dni, tak jak pierwsze z kolei. Okolica zmieniła się już znacząco. Ale kończąc to żałosne preludium, zdjęcia nie mają większego sensu, są raczej uratowane z tzw. szuflady o ile istnieje coś takiego w dobie cyfrowej. Dodam jeszcze tylko, że obrobiłem już nawaet bardzo wiekowe skany i wrzucę je jutro, a następnie równie wiekowe polaroidy;)
0070
December 24th, 2010
Czołem!
Dawno nic tu nie pisałem, a to nie dla tego, że oddałem się mojemu codziennemu blogowi, tylko z powodu braku czasu.
Tym bardziej głupio mi, że jak już znalazłem chwilę, to będę tu zamieszczał jakieś niewesołe treści. Jak tak dalej pójdzie, mój blog będzie mógł pretendować na emo-blog roku;)
Muszę uprzedzić, że dalsza część tego wpisu jest dość dołująca, więc jeśli ktoś nie chce sobie psuć świątecznego nastroju odradzam dalsze czytanie.
Historia którą chcę opowiedzieć zaczyna się wczoraj, 23grudnia kiedy wracałem autobusem z Sopotu. Ci którzy znają mnie trochę lepiej wiedzą, że jestem kimś w rodzaju troskliwego misia i nie przechodzę obojętnie wobec problemów innych ludzi (czego zaczynam momentami żałować, ale i tak znając życie tego w sobie nie zmienię. Otóż jeszcze w Sopocie wsiadły dwie osoby wyglądające na typowych bezdomnych. Wszystko by było w porządku gdyby nie to, że jeden z tych gości był tak wstawiony, że ledwo stał na nogach, głowa uciekała mu na plecy i ogólnie wyglądał nie za ciekawie. Drugi z Panów był trzeźwy i jak w trakcie podróży się okazało, był ojcem tego drugiego. Samo to mnie mocno kopnęło, jednak gdy ów ojciec się popłakał patrząc na swojego syna, to już w ogóle ścisnęło mi się serce. Może gdyby jechali dalej, nie dręczyłoby mnie to tak bardzo, jednak wysiedli oni razem ze mną na przystanku. Może nie do końca wysiedli tak jak wysiadają normalni ludzie, bo napity jegomość nie chciał się puścić rurek w autobusie których trzymał się kurczowo, żeby nie upaść. Jego ojciec prosił żeby się puścił i próbował go wyprowadzić jednak ten najwyraźniej nie rozumiał. Mimo, że byłem na zewnątrz i chciałem tak jak wszyscy inni olać sprawę, jednak ta cząstka mnie nie pozwoliła mi na to. Wyprowadziłem gościa z autobusu, jego ojciec mi podziękował przez łzy, poszedłem dalej. Doszedłem raptem do rogu, odwróciłem się i zobaczyłem, że facet już leży, a jego ojciec próbuje go podnieść trzymając obie kule w jednej ręce. Wróciłem się, facet się awanturował i groził swojemu ojcu, chciałem go podnieść, jednak zaczął się odgrażać i do mnie. Rzuciłem go na ziemię i używając pewnych zwrotów niecenzuralnych zapytałem go czy nie widzi co robi swojemu tacie. Dodałem też co bym mu zrobił gdybym go znał lepiej. Zamknął się, nie wiem czy dla tego, że zrozumiał, czy nie miał już siły gadać. Podniosłem go, oparłem o przystanek i znów oddaliłem się na róg budynku po to, żeby się odwrócić i sprawdzić jak wygląda sytuacja. Starszy Pan wszedł do cukierni zaraz koło przystanku i kupił tam jakieś ciasta (zapewne k. na święta).
Z kolei dziś rano dowiedziałem się, że zmarł mój dziadek. Akurat dziś, w wigilię w którą zawsze przyjeżdżał do mnie jak byłem mały. Zbieg okoliczności.
Żeby nie kończyć w tak czarnym nastroju powiem tylko dla tych wiernych fanów, że nowych zdjęć mam całą masę, tylko nie mam kiedy ich wybrać i wstawić. Obiecuję na koniec lutego!
Pozdrawiam i do następnego, mam nadzieję weselszego.
0066
October 6th, 2010
Stała się rzecz niesłychana. W Gdańsku mamy nowe tramwaje. Pierwszy raz mówiąc nowe nie mam na myśli takich którymi już przez 5 lat jeździli Niemcy. Z kolei ja nabyłem laptopa przez co mój dzień roboczy z 18 godzin wydłużył się do 26godzin na dobę.
ps. Na początku Listopada planuję mega uaktualnienia w galerii.
0060
August 28th, 2010
Nienawidzę dentystów, ale możliwe, że ma to związek z moją bezgraniczną miłością do słodyczy.
0059
August 17th, 2010
Dawno nie miałem czasu przysiąść nad swoimi zdjęciami. Dziś dorwałem się do czerwcowych skanów z Smeny i nawet coś tam wybrałem. Zatęskniłem za wstawianiem takich długich snapowych stripów. Teraz muszę się zebrać, żeby zeskanować klisze z Hiszpanii.
[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=9BuaHs2y2I0]
0054
July 8th, 2010
Ostatni raz aparat miałem w ręku dwa tygodnie temu. Staram się go unikać i zresetować się fotograficznie, ale podświadomie jestem zboczony na punkcie cieni.
[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=mU-j6omB7u4]
0042
March 9th, 2010
W końcu udało mi się przebrnąć przez całość materiału z Norwegii. Teraz pora się wziąć za sprawy bieżące.
0037
February 20th, 2010
0030
February 13th, 2010
Tak się zadziało, że jutro rano wylatuję do Norwegii. Postaram się prowadzić z tamtąd codziennego loga, ale zobaczymy na ile będzie to możliwe czasowo. W najgorszym wypadku co któryś dzień powinno się tu coś pojawić. Zapraszam;)
0023
January 1st, 2010
Początkowo miał to być ordynarny wpis o tym, że banda ludzi jak co roku wyszła na dwór puścić z dymem górę szmalu, żeby narobić hałasu, zamiast oddać te pieniądze komuś kto ich zwyczajnie potrzebuje, ale nie bo po co. Miały być same zdjęcia bez słów, ale za sprawą filmu “Lesbian Vampire killers” wypadałoby, żeby znalazł się tu przynajmniej jakiś cytat, ale jak to zwykło się robić, gwóźdź programu na koniec;)
No to od początku. Na dzień dobry fajerwerki bez statywu bo jestem kozakiem i mogę utrzymać aparat przez godzinę w tym samym miejscu dzięki precyzyjnym ścięgnom marki Shimano.
Takietam
Dalej takie tam (napięcie rośnie)
No i teraz dla Tych którzy z niecierpliwością czekają na wcześniej wspomniany film, parę ujęć a po nich cytat nad cytatami.
“Nie tnij w chuja z Fletch masterem i jego chujowym mieczem”
Warto napomknąć, że byliśmy zaopatrzeni w jedyną słuszną wersję filmu- wersję z lektorem z programu Ivona.
A na koniec wpisu, zaś na początek tego roku reklama bo mi się bodoba
[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=3HDdmdFsRXs]
I piosenka, tak po prostu.
[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=z33tH-JdPDg]