0080
Dziś… a może w sumie wczoraj? Bo za pisanie tego posta wziąłem się na przełomie dni. W każdym razie ostatnia wyprawa z Maćkiem utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że jak coś ma się zepsuć, zepsuje się w najmniej korzystnym momencie.
Dziś… a może w sumie wczoraj? Bo za pisanie tego posta wziąłem się na przełomie dni. W każdym razie ostatnia wyprawa z Maćkiem utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że jak coś ma się zepsuć, zepsuje się w najmniej korzystnym momencie.