Archiwum z: ‘marudzenie’ Category
0117
kwietnia 15th, 2012
LorT MATEŁÓSZ (czyli Mateusz, a dokładniej jego kołnierzyk na szifcie).
(Mateusz poprosił mnie o usunięcie tego zdjęcia:( )
Nikt nie komentuje tego bloga- nad czym nie ubolewam. W dzisiejszych czasach strony internetowe, jak i artykuły w internecie są komentowane jedynie przez ludzi o skrajnych poglądach politycznych (jednych czy drugich) lub przez gniewnych 14latków. Całe życie przeniosło się z ulic naszych miast i z stron internetowych na facebooka. Nie raz myślałem o tym, czy nie założyć fanpejdża na tym portalu.
Jedyne co mnie odstrasza, to fakt, że fanpage’y jest cała masa. Tych fotograficznych chyba najwięcej. Jest bardzo dużo genialnych stron, a jeszcze więcej tych zupełnie nic nie wartych (do których mi bliżej). W natłoku stron miernych, można dużo stracić w oczach widza. Dla tego po raz ostatni poproszę o komentarz będący odpowiedzią.. Amen
0098
sierpnia 17th, 2011
Dziś kontynuacja ratowania zdjęć z szuflady. Dziś seria skanów z crossowanej Fuji Sensii 400, przeterminowanej o 7lat i leżakującej w mojej lodówce tuż obok jajek. Nie będę się rozpisywał, wystarczy, że zdjęć jest sporo, więc uprzedzam, żeby nie zabierać się za ten wpis bez sporego zapasu czasu. Dla tych, którzy jednak go mają, polecam również pioseneczki na samym końcu.
0097
sierpnia 16th, 2011
Przez ostatnie dwa miesiące myślałem, że ten dzień nigdy nie nastąpi, ale ostatecznie, finalnie i nieodwołalnie udało mi się sczyścić kolejkę zdjęć do obrobienia doszczętnie do najdenniejsiejszego dna. Bardziej się nie da. Co ja teraz będę robił? Niektóre zdjęcia przedstawione poniżej, mają już parę ładnych dni, tak jak pierwsze z kolei. Okolica zmieniła się już znacząco. Ale kończąc to żałosne preludium, zdjęcia nie mają większego sensu, są raczej uratowane z tzw. szuflady o ile istnieje coś takiego w dobie cyfrowej. Dodam jeszcze tylko, że obrobiłem już nawaet bardzo wiekowe skany i wrzucę je jutro, a następnie równie wiekowe polaroidy;)
0095
sierpnia 12th, 2011
Wychodzę powoli na prostą ze wszystkim.
Co do mojej historii z ZUSem i lekarzem orzecznikiem-uzdrowicielem cudotwórcą można by powiedzieć, że do połowy jest 1:1 ale z tego co wiem, gra skończy się po rzutach karnych.
0091
lipca 26th, 2011
Dziś o tym, że przeszkadzać każdy może. Mało tego, kto może, ten robi to dość chętnie;)
Aha! Jak zeskanuję kliszę z tego dnia, to szykuje się partia nowinek w galerii.
0084
lipca 9th, 2011
Już wiem, że bycie kibicem, to kolejna rzecz w której jestem do luftu. Wyszedłem się załatwić to nasi natracili punktów.
0082
lipca 7th, 2011
Czas zrobić sobie format i defragmentację… mózgu…
0070
grudnia 24th, 2010
Czołem!
Dawno nic tu nie pisałem, a to nie dla tego, że oddałem się mojemu codziennemu blogowi, tylko z powodu braku czasu.
Tym bardziej głupio mi, że jak już znalazłem chwilę, to będę tu zamieszczał jakieś niewesołe treści. Jak tak dalej pójdzie, mój blog będzie mógł pretendować na emo-blog roku;)
Muszę uprzedzić, że dalsza część tego wpisu jest dość dołująca, więc jeśli ktoś nie chce sobie psuć świątecznego nastroju odradzam dalsze czytanie.
Historia którą chcę opowiedzieć zaczyna się wczoraj, 23grudnia kiedy wracałem autobusem z Sopotu. Ci którzy znają mnie trochę lepiej wiedzą, że jestem kimś w rodzaju troskliwego misia i nie przechodzę obojętnie wobec problemów innych ludzi (czego zaczynam momentami żałować, ale i tak znając życie tego w sobie nie zmienię. Otóż jeszcze w Sopocie wsiadły dwie osoby wyglądające na typowych bezdomnych. Wszystko by było w porządku gdyby nie to, że jeden z tych gości był tak wstawiony, że ledwo stał na nogach, głowa uciekała mu na plecy i ogólnie wyglądał nie za ciekawie. Drugi z Panów był trzeźwy i jak w trakcie podróży się okazało, był ojcem tego drugiego. Samo to mnie mocno kopnęło, jednak gdy ów ojciec się popłakał patrząc na swojego syna, to już w ogóle ścisnęło mi się serce. Może gdyby jechali dalej, nie dręczyłoby mnie to tak bardzo, jednak wysiedli oni razem ze mną na przystanku. Może nie do końca wysiedli tak jak wysiadają normalni ludzie, bo napity jegomość nie chciał się puścić rurek w autobusie których trzymał się kurczowo, żeby nie upaść. Jego ojciec prosił żeby się puścił i próbował go wyprowadzić jednak ten najwyraźniej nie rozumiał. Mimo, że byłem na zewnątrz i chciałem tak jak wszyscy inni olać sprawę, jednak ta cząstka mnie nie pozwoliła mi na to. Wyprowadziłem gościa z autobusu, jego ojciec mi podziękował przez łzy, poszedłem dalej. Doszedłem raptem do rogu, odwróciłem się i zobaczyłem, że facet już leży, a jego ojciec próbuje go podnieść trzymając obie kule w jednej ręce. Wróciłem się, facet się awanturował i groził swojemu ojcu, chciałem go podnieść, jednak zaczął się odgrażać i do mnie. Rzuciłem go na ziemię i używając pewnych zwrotów niecenzuralnych zapytałem go czy nie widzi co robi swojemu tacie. Dodałem też co bym mu zrobił gdybym go znał lepiej. Zamknął się, nie wiem czy dla tego, że zrozumiał, czy nie miał już siły gadać. Podniosłem go, oparłem o przystanek i znów oddaliłem się na róg budynku po to, żeby się odwrócić i sprawdzić jak wygląda sytuacja. Starszy Pan wszedł do cukierni zaraz koło przystanku i kupił tam jakieś ciasta (zapewne k. na święta).
Z kolei dziś rano dowiedziałem się, że zmarł mój dziadek. Akurat dziś, w wigilię w którą zawsze przyjeżdżał do mnie jak byłem mały. Zbieg okoliczności.
Żeby nie kończyć w tak czarnym nastroju powiem tylko dla tych wiernych fanów, że nowych zdjęć mam całą masę, tylko nie mam kiedy ich wybrać i wstawić. Obiecuję na koniec lutego!
Pozdrawiam i do następnego, mam nadzieję weselszego.
0066
października 6th, 2010
Stała się rzecz niesłychana. W Gdańsku mamy nowe tramwaje. Pierwszy raz mówiąc nowe nie mam na myśli takich którymi już przez 5 lat jeździli Niemcy. Z kolei ja nabyłem laptopa przez co mój dzień roboczy z 18 godzin wydłużył się do 26godzin na dobę.
ps. Na początku Listopada planuję mega uaktualnienia w galerii.
0063
września 4th, 2010
Jeszcze parę lat, góra dwa i będę mógł opublikować wystawę zdjęć które niechcący zrobiły mi się podczas zdejmowania aparatu z statywu. Powyżej, proszę drogiej publiki zdjęcie stadionu PGE Arena na Gdańskiej Letnicy.
0060
sierpnia 28th, 2010
Nienawidzę dentystów, ale możliwe, że ma to związek z moją bezgraniczną miłością do słodyczy.
0058
sierpnia 10th, 2010
Już wróciłem, chyba nawet i w jednym kawałku. Najadłem się hiszpańskich much, najeździłem ruchomymi schodami i opaliłem sobie sandały. Ponadto zobaczyłemna żywo kilka lokacji z Tonego Hawka i widziałem czarnoskórego świadka Jehowy. Teraz trzeba to wszystko wywołać i poskanować.
[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=rRRe_4nA050&feature=fvst]
0055
lipca 16th, 2010
Głównie ten wpis miał być na temat mojego chorego snu, ale stwierdziłem, e jeśli bym go uzewnętrznił to zapewne na środku osiedla usypano by olbrzymi stos drewna na którym zostałbym spalony lub po prostu skończony w Sopocie, Oliwie, na własnym osiedlu i we wszystkich sąsiednich wioskach w obrębie 100km od epicentrum wydarzenia. Nie wiem skąd takie rzeczy biorą się w mojej głowie, przecież ostatnio nie siedzę na internecie ani nie oglądam telewizji, tylko należycie pracuję w pocie czoła.
0053
lipca 1st, 2010
Jako, że dawno nie marudziłem, pozwolę sobie zrobić to teraz. Od trzech lat nękają mnie smutni i zmęczeni życiem (wnioskuję to po głosie) panowie z orange składający mi ofertę specjalnie przygotowaną dla mnie. Wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że mają złe dane w swojej bazie, czy też zeszycie (wnioskując po trudnościach jakie mają z edycją danych, mogą się one znajdować na zalaminowanej kartce). Niby nic szczególnego, ale ostatnimi czasy w.w. sieć rozpoczęła coś pokroju planu Barbarossa i wydzwaniają do mnie namiętnie co drugi dzień. Chyba szykują się do ostatecznego natarcia bo zaczęli nawet wydzwaniać codziennie. Mimo tego, że za każdym razem prosiłem o zmianę danych i zwracałem uwagę na to, że nie rozmawiają z kim trzeba i każdorazowo potwierdzili edycję danych, nadal nacierają.
Boże, chroń Orange!
[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=C0VVF6rgTZ4]
0049
maja 18th, 2010
Utożsamiam się z tym Panem.