Kategoria: Codzienność
-
0099
To tyle. Enjoy.
A tu taka krótka historia. Postanowiłem, że zrobię Ani zdjęcie, wyciągnąłem ją na dwór i oto pierwsze zdjęcie jakie wyszło:
Zlitowałem się widząc smutek w jej oczach i stwierdziłem, że zrobię jej jeszcze jedną FOTECZKĘ. Oto i ona:
No i dalej.
A jako, że ludzie najbardziej zapamiętują koniec rozmowy, na koniec, Maja.
Dziękuję, dobranoc.
-
0098
Dziś kontynuacja ratowania zdjęć z szuflady. Dziś seria skanów z crossowanej Fuji Sensii 400, przeterminowanej o 7lat i leżakującej w mojej lodówce tuż obok jajek. Nie będę się rozpisywał, wystarczy, że zdjęć jest sporo, więc uprzedzam, żeby nie zabierać się za ten wpis bez sporego zapasu czasu. Dla tych, którzy jednak go mają, polecam również pioseneczki na samym końcu.
-
0097
Przez ostatnie dwa miesiące myślałem, że ten dzień nigdy nie nastąpi, ale ostatecznie, finalnie i nieodwołalnie udało mi się sczyścić kolejkę zdjęć do obrobienia doszczętnie do najdenniejsiejszego dna. Bardziej się nie da. Co ja teraz będę robił? Niektóre zdjęcia przedstawione poniżej, mają już parę ładnych dni, tak jak pierwsze z kolei. Okolica zmieniła się już znacząco. Ale kończąc to żałosne preludium, zdjęcia nie mają większego sensu, są raczej uratowane z tzw. szuflady o ile istnieje coś takiego w dobie cyfrowej. Dodam jeszcze tylko, że obrobiłem już nawaet bardzo wiekowe skany i wrzucę je jutro, a następnie równie wiekowe polaroidy;)
-
0095
Wychodzę powoli na prostą ze wszystkim.
Co do mojej historii z ZUSem i lekarzem orzecznikiem-uzdrowicielem cudotwórcą można by powiedzieć, że do połowy jest 1:1 ale z tego co wiem, gra skończy się po rzutach karnych. -
0094
Dziś w końcu miałem chwilę, żeby przejść się po osiedlu z aparatem. Poznałem Pana Darka, który przypomniał mi, że każdy ma swój dar.
-
0090
Onegdaj, byłem na plenerze w Licheniu. Tak tam jechałem i tak tam byłem!
-
0085
Jak pewne część audytorium tego bloga zapewne wie, pracuję nad serią zatytułowaną „psy” [link] . Dziś wracając ze zdjęć, zauważyłem watahę dzikich psów wylegujących się na słońcu nieopodal pewnego zaniedbanego domu. Parę z nich było naprawdę interesujących, więc chwilę się między nimi pokręciłem, porobiłem co chciałem i wszystko było w najlepszym porządku, do pewnego momentu… Kiedy zacząłem podchodzić w stronę owego domu, jeden z starszych psów, podniósł alarm i nie wiedzieć czemu wszystkie rzuciły się na mnie. Zdjęcie powyżej, zrobiłem niechcący wstając z ziemi w pośpiechu przed nadciągającą ósemką psów. Idealny Bressonowski moment;)
-
0083
Ot taki flick
-
0082
Czas zrobić sobie format i defragmentację… mózgu…