Wydać 900złotych na plugin do Photoshopa który waży 32megabajty to naprawdę dziwne uczucie. Mówię Wam. Jeszcze ktoś gotów pomyśleć, że mam zegarek od Armaniego i skórzane majtki od Gino Rossi.
Nic Bardziej mylnego.
Naprawdę.
Wydać 900złotych na plugin do Photoshopa który waży 32megabajty to naprawdę dziwne uczucie. Mówię Wam. Jeszcze ktoś gotów pomyśleć, że mam zegarek od Armaniego i skórzane majtki od Gino Rossi.
Nic Bardziej mylnego.
Naprawdę.
LorT MATEŁÓSZ (czyli Mateusz, a dokładniej jego kołnierzyk na szifcie).
(Mateusz poprosił mnie o usunięcie tego zdjęcia:( )
Nikt nie komentuje tego bloga- nad czym nie ubolewam. W dzisiejszych czasach strony internetowe, jak i artykuły w internecie są komentowane jedynie przez ludzi o skrajnych poglądach politycznych (jednych czy drugich) lub przez gniewnych 14latków. Całe życie przeniosło się z ulic naszych miast i z stron internetowych na facebooka. Nie raz myślałem o tym, czy nie założyć fanpejdża na tym portalu.
Jedyne co mnie odstrasza, to fakt, że fanpage’y jest cała masa. Tych fotograficznych chyba najwięcej. Jest bardzo dużo genialnych stron, a jeszcze więcej tych zupełnie nic nie wartych (do których mi bliżej). W natłoku stron miernych, można dużo stracić w oczach widza. Dla tego po raz ostatni poproszę o komentarz będący odpowiedzią.. Amen
Do niedawna psioczyłem na Panów od DTP, że zawsze kiedy jest coś do spieprzenia przy druku, można liczyć na to, że Oni to zrobią. Internet z kolei uważałem, za miejsce gdzie nic nie da się zrobić źle, jednak i tu się myliłem, bo pomimo podpisania wielkimi literami DO INTERNETU, pan webmaster i tak wybierze zdjęcia z folderu do druku, bo czemu niby nie. Z kolei dziś pisząc tego posta sam zapomniałem zmienić profil kolorów.
ps. Zupa serowa to najlepsza z wszystkich zup.
Krótka historia z morałem…
Następnego dnia rano …
Udało się bez gipsu, ale lansirasko wyglądam z kulą.
Dziś kontynuacja ratowania zdjęć z szuflady. Dziś seria skanów z crossowanej Fuji Sensii 400, przeterminowanej o 7lat i leżakującej w mojej lodówce tuż obok jajek. Nie będę się rozpisywał, wystarczy, że zdjęć jest sporo, więc uprzedzam, żeby nie zabierać się za ten wpis bez sporego zapasu czasu. Dla tych, którzy jednak go mają, polecam również pioseneczki na samym końcu.
Przez ostatnie dwa miesiące myślałem, że ten dzień nigdy nie nastąpi, ale ostatecznie, finalnie i nieodwołalnie udało mi się sczyścić kolejkę zdjęć do obrobienia doszczętnie do najdenniejsiejszego dna. Bardziej się nie da. Co ja teraz będę robił? Niektóre zdjęcia przedstawione poniżej, mają już parę ładnych dni, tak jak pierwsze z kolei. Okolica zmieniła się już znacząco. Ale kończąc to żałosne preludium, zdjęcia nie mają większego sensu, są raczej uratowane z tzw. szuflady o ile istnieje coś takiego w dobie cyfrowej. Dodam jeszcze tylko, że obrobiłem już nawaet bardzo wiekowe skany i wrzucę je jutro, a następnie równie wiekowe polaroidy;)
Na zdjęciu Ewa-
Gra, a nie śpiewa.
Korzystając z okazji, że już coś piszę chciałem podzielić się z Wami kolejną podejrzaną na ulicy sytuacją. Wczoraj po mojej ulicy krążyły grupki cyganów oferujące na sprzedaż kołdry i piły spalinowe. Jakby komuś w trakcie snu zachciało się rżnąć, czy, że jak?;)
Zapraszam do odsłuchania poniższego wariata!
Poznajcie moje nowe koleżanki.
I Chciałem zakomunikować wszem i w obec, że niebawem odpalam ponownie mojego codziennego bloga! Więcej informacji niebawem! Bądźcie czujni.
Jeszcze parę lat, góra dwa i będę mógł opublikować wystawę zdjęć które niechcący zrobiły mi się podczas zdejmowania aparatu z statywu. Powyżej, proszę drogiej publiki zdjęcie stadionu PGE Arena na Gdańskiej Letnicy.