0101
Krótka historia z morałem…
Następnego dnia rano …
Udało się bez gipsu, ale lansirasko wyglądam z kulą.
Krótka historia z morałem…
Następnego dnia rano …
Udało się bez gipsu, ale lansirasko wyglądam z kulą.
To tyle. Enjoy.
A tu taka krótka historia. Postanowiłem, że zrobię Ani zdjęcie, wyciągnąłem ją na dwór i oto pierwsze zdjęcie jakie wyszło:
Zlitowałem się widząc smutek w jej oczach i stwierdziłem, że zrobię jej jeszcze jedną FOTECZKĘ. Oto i ona:
No i dalej.
A jako, że ludzie najbardziej zapamiętują koniec rozmowy, na koniec, Maja.
Dziękuję, dobranoc.
Dziś kontynuacja ratowania zdjęć z szuflady. Dziś seria skanów z crossowanej Fuji Sensii 400, przeterminowanej o 7lat i leżakującej w mojej lodówce tuż obok jajek. Nie będę się rozpisywał, wystarczy, że zdjęć jest sporo, więc uprzedzam, żeby nie zabierać się za ten wpis bez sporego zapasu czasu. Dla tych, którzy jednak go mają, polecam również pioseneczki na samym końcu.
Przez ostatnie dwa miesiące myślałem, że ten dzień nigdy nie nastąpi, ale ostatecznie, finalnie i nieodwołalnie udało mi się sczyścić kolejkę zdjęć do obrobienia doszczętnie do najdenniejsiejszego dna. Bardziej się nie da. Co ja teraz będę robił? Niektóre zdjęcia przedstawione poniżej, mają już parę ładnych dni, tak jak pierwsze z kolei. Okolica zmieniła się już znacząco. Ale kończąc to żałosne preludium, zdjęcia nie mają większego sensu, są raczej uratowane z tzw. szuflady o ile istnieje coś takiego w dobie cyfrowej. Dodam jeszcze tylko, że obrobiłem już nawaet bardzo wiekowe skany i wrzucę je jutro, a następnie równie wiekowe polaroidy;)
Może jestem monotematyczny, bo pachołek już niejednokrotnie był na moim blogu, ale to dla tego, że miejsce to bardzo dobrze mi się kojarzy i mam z nim masę różnych wspomnień z czasów licealnego i gimnazjalnego wagarowicza;)
Wychodzę powoli na prostą ze wszystkim.
Co do mojej historii z ZUSem i lekarzem orzecznikiem-uzdrowicielem cudotwórcą można by powiedzieć, że do połowy jest 1:1 ale z tego co wiem, gra skończy się po rzutach karnych.