0090
Onegdaj, byłem na plenerze w Licheniu. Tak tam jechałem i tak tam byłem!
Onegdaj, byłem na plenerze w Licheniu. Tak tam jechałem i tak tam byłem!
I stało się. Janek w środę wyruszył, a z tego co wiem, buja się już po Kaliningradzie. Zdjęć z Jankiem nie będzie do Jego powrotu;) Poniżej zamieszczam zdjęcia z początku jego wyprawy.
Janek zawitał na moim blogu po raz drugi i nie ostatni;)
Szczęśliwie udało się załatwić wszystkie wizy, klamka zapadła, data początku wyprawy jest już znana, środa o 10:30 sprzed Wydziału Nauk Społecznych i Instytutu Geografii Uniwersytetu Gdańskiego, przy ul. Bażyńskiego. Wszystkich chętnych by przejechać choć kawałek z jego wstęgi razem z Jankiem zapraszam właśnie tam, właśnie wtedy;)
Poniżej Parę zdjęć które ostatnio zrobiliśmy z Jankiem i Mateuszem na plaży.
A na koniec taka ciekawostka i nauczka na przyszłość. Jeśli byłoby Wam dane robić zdjęcie do dziennika to nie silcie się nad komponowaniem całej sceny, bo najpewniej i tak Wasze zdjęcie zostanie potraktowane tak jak moje i urżną Wam połowe żurawia czy też innej istotnej rzeczy. Ratuje ich tylko to, że nie pomylili Bartłomieja z Bartoszem;) [Artykuł o Janku w Dzienniku Bałtyckim]
Chciałbym Wam przybliżyć postać mojego kolegi, geografa i podróżnika, Janka.
Jan Faściszewski już zjeździł spory kawałek świata, jednak jeszcze nie powiedział ostatniego słowa i jeszcze w tym miesiącu wyrusza samotnie na wyprawę rowerową dookoła Bałtyku. Z tego co udało mu się ustalić, trasa którą sobie obrał zostanie pokonana po raz pierwszy. Ja trzymam kciuki za Janka, a jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej na temat Samego Jana jak i jego podróży zajrzyjcie do sobotniego wydania Dziennika bałtyckiego lub na stronę Naszego Obieżyświata www.janfas.pl gdzie najpewniej będziecie mogli śledzić Janowe podboje;)
A tu bonusowo towarzysz niejednej podróży Janka- Weksel:)
Na zdjęciu Ewa-
Gra, a nie śpiewa.
Korzystając z okazji, że już coś piszę chciałem podzielić się z Wami kolejną podejrzaną na ulicy sytuacją. Wczoraj po mojej ulicy krążyły grupki cyganów oferujące na sprzedaż kołdry i piły spalinowe. Jakby komuś w trakcie snu zachciało się rżnąć, czy, że jak?;)
Zapraszam do odsłuchania poniższego wariata!
Jak pewne część audytorium tego bloga zapewne wie, pracuję nad serią zatytułowaną „psy” [link] . Dziś wracając ze zdjęć, zauważyłem watahę dzikich psów wylegujących się na słońcu nieopodal pewnego zaniedbanego domu. Parę z nich było naprawdę interesujących, więc chwilę się między nimi pokręciłem, porobiłem co chciałem i wszystko było w najlepszym porządku, do pewnego momentu… Kiedy zacząłem podchodzić w stronę owego domu, jeden z starszych psów, podniósł alarm i nie wiedzieć czemu wszystkie rzuciły się na mnie. Zdjęcie powyżej, zrobiłem niechcący wstając z ziemi w pośpiechu przed nadciągającą ósemką psów. Idealny Bressonowski moment;)